ZADANIA DLA PRZEDSZKOLAKÓW CZ.21
GRUPA I 3 LATKI
. Proszę aby dzieci wysłuchały piosenkę „Włoskie wakacje” https://www.youtube.com/watch?v=a40KoaI3iuA
Następnie proszę aby wymieniły przysmak włoski (pizza), o którym śpiewają dzieci.
Innym włoskim daniem jest spaghetti, proszę by dzieci obejrzały zdjęcia , potem odpowiedziały na pytania:
– Jak wygląda makaron na spaghetti, co przypomina?(nitki, paseczki)
– Czy może wiesz, jakie są inne rodzaje makaronu(świderki, muszelki, kokardki), który jest twoim ulubionym? Możecie Państwo skorzystać z grafiki https://www.google.com/search?q=makaron&sxsrf=ALeKk02et06zWYpbMKuR7QsQhsjmJVeZWA:1589461140884&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=2ahUKEwjr476VtLPpAhWD6qYKHSadDvAQ_AUoAXoECBcQAw&biw=1352&bih=636
– Czy jest długi, czy krótki?
– Jaki ma kolor?
- „Spaghetti”- proszę dać dzieciom plastelinę i pokazać, jak można zrobić długi makaron
z plasteliny.
(Należy uświadomić dzieciom, że nie wolno go jeść, to tylko taka zabawa; należy wykonywać pracę na podkładce lub gazecie aby dbać o porządek) Można zrobić konkurs
na najdłuższą nitkę makaronową z plasteliny; wykorzystać papierowy talerzyk do ułożenia wykonanego makaronu. Proszę zwrócić uwagę aby dzieci stosowały prawidłowy nacisk, używały obydwu rąk, uporządkowały miejsce pracy.
- Proszę ustawić w pokoju, na korytarzu , np. klocki (4,5)w odstępach ok. 40 cm.
Zadaniem dziecka jest bieganie slalomem między klockami. Rodzic ,starsze rodzeństwo może zaprezentować, jak należy wykonać to zadanie.
GRUPA II 3-4 LATKI
„Mieszkańcy łąki” – rozwiązywanie zagadek.
– Latem mnie spotykaliście, lubię jadać różne liście. Kiedy boję się lub śpię, do muszelki chowam się. (ślimak)
– Pracowite, małe budują wspaniałe kopczyki i pałace. Szanujmy ich pracę. (mrówki)
– Zimą czeka go Afryka, latem zaś go Polska wita, duże gniazdo na kominie, z tego właśnie ptak ten słynie. (bocian)
– Czy znacie takiego konika, który pięknie w trawie cyka? (konik polny)
– Kiedy jest początek lata, z płatka na płatek lata. Dzięki jej pracowitości miodek w domu mam dla gości. (pszczoła)
– Choć nie widzi wcale, radzi sobie doskonale. Przed swym wrogiem w obawie, ukrywa się pod kopcem w trawie. (kret)
– Skrzydła piękne ma we wzory, wszystkie na nich są kolory. Kiedy nastają dni gorące,
dzieci biegają za nim po łące. (motyl)
– Bywa szara lub zielona. Na łące ją zobaczę, gdy po trawie skacze. (żaba)
– W norce mieszka i ucztuje, sera sobie nie żałuje. Mała, szara i drobniutka, zawsze bardzo jest cichutka. (mysz)
– Ich kryjówką bywa kwiatek, ile kropek – tyle latek. Ich skrzydełka są w kropeczki,
to są właśnie… (biedroneczki)
– Cały szary podskakuje, za kapustą wypatruje. Przed lisem ze strachu drży i ucieka raz, dwa, trzy. (zając)
- „Biedronka” – praca plastyczna.
Rodzicu zapoznaj dziecko ze sposobem wykonania pracy:
– pokoloruj rysunek listka na zielono.
– zrób kulki z czerwonej i z czarnej bibuły.
– wyklej rysunek biedronki wykonanymi kulkami.
- „Mieszkańcy łąki” – opowieść ruchowa z ćwiczeniami artykulacyjnymi.
Rodzic prosi, aby dziecko zastanowiło się, jakie odgłosy zwierząt można usłyszeć na łące- dziecko prezentuje swoje propozycje. Następnie rodzic zaprasza dziecko do wysłuchania opowiadania i do zabawy w naśladowanie zachowań i dźwięków wydawanych przez mieszkańców łąki:
Na pięknej majowej łące stał bocian i rozglądał się dookoła. Stanął na jednej nodze i głośno zaklekotał…Stanął na drugiej nodze i odezwał się ponownie…Wtem ujrzał w trawie małego ślimaka. Poruszał się powoli. Dźwigał na plecach swój domek, omijając zręcznie przeszkody. Nagle usłyszał jakiś szelest. Przestraszył
się i schował do skorupki. To żabka go przestraszyła. Skakała szybko, jakby przed kimś uciekała. Zawołała głośno do swoich towarzyszek…, wskoczyła do strumyka i zniknęła. Odezwały się inne żaby…i też ukryły się pod wodą. Widziała to wszystko pszczoła, która siedziała na kwiatku. Słychać było wyraźnie jej głos…Wzbiła się wysoko w powietrze i, kołując, spoglądała na łąkę. Potem usiadła na najpiękniejszym kwiatku, jaki wypatrzyła, zabzyczała radośnie i zabrała się do zbierania pyłku. A potem odleciała do ula.
GRUPA III 4 LATKI
- Słuchanie wiersza ,,Łoś i motor’’.
Rodzic czyta wiersz. Dziecko uważnie słucha.
Raz podobno widział ktoś,
jak na motor wsiadał łoś.
Mówiła żona mu łosiowa,
,,Czy ciebie łosiu boli głowa?
za ciężki jest na motor łoś,
będzie się śmiał, gdy zobaczy cię ktoś.’’
Ale są z tego znane łosie,
że mądre rady mają w nosie.
Rzekł łoś: „Daj spokój, droga żono.
wyruszam na natury łono’’.
Łoś za kierownicę chwyta,
już jego radość jest nieukryta.
I pędzi motor w leśnej głuszy,
że aż furkoczą łosie uszy.
„Sprawa to przecież oczywista,
świetny ze mnie motocyklista!”.
Lecz wnet karierę skończył łoś –
w motorze bowiem pękło coś.
I weź tu o podwózkę proś!
Sam w środku lasu sterczy łoś.
To był koniec tej wycieczki,
i czas wracać do żoneczki.
Motor mój czeka naprawa,
i niedługo będzie następna wyprawa!
Po wysłuchaniu wiersza, Rodzic zadaje dziecku pytania:
- Kto pojechał na wycieczkę? (łoś)
- Czym pojechał na wycieczkę? (motorem)
- Kto zabronił jechać mu wycieczkę? (żona)
- Co się stało w trakcie wycieczki? (coś pękło w motorze)
- Co stanie się z motorem? (czeka go naprawa)
- Ćwiczenie w formie opowieści– ,,Spacer po parku’’.
– Idziemy do parku na wiosenny spacer. – dziecko spaceruje po sali.
– W parku rosną różne drzewa: wysokie – dziecko staje na palcach, ręce wyciągnięte w górę, niskie – dziecko przechodzi do przysiadu. – W nocy padał deszcz, na alejkach pełno kałuż. – dziecko przeskakuje z nogi na nogę. – Na drzewach widać świeże wiosenne liście, którymi lekko porusza ciepły wietrzyk. – dziecko kołysze rękami w dowolnych kierunkach. – Gałęzie zajęły całą alejkę – rozkładają ręce na boki, nad głowę, wzdłuż tułowia. – Teraz znowu grzeje wiosenne słońce. Dzieci cieszą się i wesoło podskakują – wykonują przeskoki obunóż. – Jesteśmy zmęczeni, wracamy do domu odpocząć – marsz. |
- ,,Kolorowy motor’’- kolorowanie pastelami olejnymi. Rodzic wyjaśnia dziecku jak powinna wyglądać praca. Tłumaczy, że bardzo ważna będzie dokładność, estetyka pracy i doprowadzenie jej do końca. Wspomina również dziecku o tym, aby starało się nie wychodzić za linię
GRUPA IV 5 LATKI
1. Słuchanie wiersza E.Pasławskiej.
Na łące, na łące, jest kwiatów tysiące:
są tam stokrotki białe
i dzwonki pachnące, i dużo innych kwiatów.
Na łące, na łące, jest ssaków tysiące:
są krety czarne, co kopią kretówki
i zajączki szare, co mają ziemne kryjówki
i różne inne zwierzaki…
Na łące, na łące, lata owadów tysiące:
są tam motyle różnokolorowe,
w paseczki i kropeczki,
po kwiatach skaczą pszczółki,
które w chowanego bawią się
i śpiewają sobie tak:
„La, la, la, jestem pszczółka pracusia,
La, la, la, jestem pszczółka pracusia…”
Nad łąką, nad łąką
świeci żółte słonko,
latają tam ptaszki:
jaskółki i sójki i małe kukułki.
Śpiewają piosenki, stukają w bębenki.
I jeszcze na tej łące
jest zielonych potworów tysiące!
Mają oczy takie duże,
a nóżki jak serdelki.
Siedzą sobie cicho w trawie,
lub rechoczą tak:
„Re-re kum, kum. Re-re kum, kum…”
2. „Bocian”- lepienie bociana z plasteliny.
Dziecko z pomocą rodzica tworzy bociana z plasteliny.
3. Zabawa matematyczna z mamą (tatą, rodzeństwem),,Rachunki pani Wiosny”
Dziecko słucha zagadek matematycznych, czytanych przez domownika i wykonuje obliczenia przy użyciu klamerek i talerzyka ( lub innych przedmiotów ). Zadaniem dziecka jest przyczepienie do talerzyka tylu klamerek, ile kwiatów pojawi się we fragmencie tekstu.
Przyszła wiosna do lasku
Z kluczykiem przy pasku.
A te kluczyki brzęczące To kolorowe kwiaty pachnące.
Rosną tu trzy zawilce i trzy krokusy.
Oblicz proszę, ile kwiatków wyszło
Spod zimowych pierzynek ?
Stąpa wiosna po łące.
Zbiera kwiaty pachnące.
Ma trzy stokrotki, cztery tulipany.
Powiedz, z ilu kwiatków
Zrobi wiosna bukiet pachnący?
GRUPA V 4-5 LATKI
. Zabawy muzyczne „Na łące”: https://youtu.be/_MJUccU_vp4
- Opowiadanie „O żabkach w czerwonych czapkach” H. Bechlerowej – proszę o przeczytanie dziecku opowiadania lub obejrzeniu go w formie filmiku: https://www.youtube.com/watch?v=uXfxfNpIKZU
Mieszkały dwie żabki w Zielonej Dolinie: Rechotka i Zielona Łapka. Zielona Łapka rozglądała się złotymi oczami wokoło, patrzyła na zieloną trawę, na zielonkawą wodę, na swój zielony płaszczyk.
– Brzydki jest ten mój płaszczyk! Nie chcę takiego!
– Brzydki? Dlaczego? – dziwiła się Rechotka.
– Popatrz: zielona trawa, zielony tatarak, zielona woda. I mój płaszczyk zielony. I twój! I nazywam się Zielona Łapka! I wszystko takie zielone… Ach, jak nudno!
– A biedronki mają czerwone sukienki… I czarne kropki na sukienkach… – mówiła Rechotka. – Może zaprosimy biedronki? Będzie nam wesoło!
Zielona Łapka klasnęła z uciechy. – Już wiem! Wywiesimy takie zaproszenie:
Kto ma kolor czerwony,
jest dziś pięknie proszony.
Niech przyjdzie, niech przyleci,
kto ma czerwony berecik,
czerwony płaszczyk, czerwony krawat –
będzie wesoła zabawa!
Zapraszają z ukłonem –
wszystkie żabki zielone.
To zaproszenie wywiesiły żabki na starej wierzbie. Nie upłynęła godzina – przyleciała pliszka. Przeczytała, machnęła ogonkiem.
– To nie dla mnie! Nie mam czerwonej czapeczki!
Przyleciały wróble, przeczytały, poskakały tu i tam.
– To nie dla nas! Nie nosimy czerwonych kapeluszy!
Przyleciały dwa dzięcioły. Czytały, wodziły dziobami po literach, potem przejrzały się w wodzie.
– Mamy czerwone czapeczki z piórek. To nas zapraszają. Przyjedziemy na bal!
Przyczłapała pod wierzbę duża, stara żaba. Długo czytała, co żabki napisały. Pokiwała głową.
– Po co wam goście? – Jak to: po co? – oburzyły się żabki! – Będzie wesoło!
– Oj, żeby z tego jakiej biedy nie było! – gderała stara żaba.
Ale żabki nie słuchały jej narzekania. Nie miały czasu. Bo oto usłyszały:
– Puk, puk, puk!
To pierwsi goście: dzięcioły. Zapukały w drzewo, tak jak goście pukają do drzwi.
– Witajcie, witajcie! – wołały żabki.
Dzięcioły w ukłonie nisko schyliły głowy. A żabki mogły wtedy dobrze zobaczyć ich ładne bereciki
z czerwonych piórek.
– Jak się macie, biedroneczki! – witały żabki nowych gości.
– O, i maczki idą!
A za makami! Jakież piękne kapelusze!
To z głębi lasu przyszły muchomory. Takich kapeluszy żabki nigdy nie widziały! Wielkie czerwone, kropki białe na nich i plamki srebrzyste.
Żabki przyglądały się gościom, szeroko otwierały duże, okrągłe oczka. I patrzyły na swoje zielone płaszczyki, i wzdychały…
– Taki makowy kołnierzyk mieć!
– Sukieneczki biedronek piękniejsze!…
– A czapeczki dzięciołów?
– Nie. Kapelusze muchomorów najpiękniejsze! Ach, oddałabym dziesięć zielonych płaszczyków za jeden taki kapelusz! Trzeba teraz częstować gości.
Podają żabki sok z kwiatów i rosę z łąki w konwaliowych kubeczkach.
– Pijcie, biedronki! – prosi Zielona Łapka.
– Może jeszcze drugi kubeczek rosy? – pyta Rechotka.
I podaje kubek biedronce, ale patrzy na jej piękną sukienkę. A tu kubek się przechyla i sok – kap, kap… na trawę.
Potem zagrała świerszczowa orkiestra. Zaczęły się tańce. Oj, niejedna żabka zapomniała, w którą stronę kręci się kółeczko, kiedy trzeba przytupnąć, kiedy klasnąć w łapki!
Świerszczykowe skrzypki zagrały właśnie cieniutko, zabuczały bąki…
A tu – blisko za wierzbą… Co to?
– Kle, kle, kle!
– Bocian! – krzyknęły żabki przerażone. – Kto go tu prosił?
Bociek zaśmiał się, pokiwał dziobem. A moje czerwone pończochy? Napisałyście przecież wyraźnie:
Kto ma kolor czerwony, jest dziś pięknie proszony.
Chcę wesoło potańcować na waszej zabawie.
Ale żabki nie przywitały gościa w czerwonych pończochach. Uciekły. Tylko tu i tam w trawie świeciły ich złote oczka.
Wrócił bociek na swoją łąkę zły i zagniewany. A żabki? O, prędko zapomniały o strachu.
Naradzały się z biedronkami – szyły kołnierzyki, sukieneczki w kropki, przymierzały kapelusze muchomorów.
Minęła godzina, może dwie.
Jak wesoło zrobiło się teraz w Zielonej Dolinie! Wśród zielonej trawy skaczą żabki! Ale jakie wystrojone! Co chwila przeglądają się w stawie, ta poprawia kołnierzyk, tamta obciąga nowy, czerwony płaszczyk.
A stara, mądra żaba popatrzyła na wystrojone żabki i pokiwała głową.
– Oj, żeby z tego tylko jakiej biedy nie było!…
Ale żabki nawet nie spojrzały na nią.
Nie widziały boćka stojącego na gnieździe. Patrzył z wysoka na Zieloną Dolinę.
– Coś czerwonego tam po łące skacze! – dziwi się i przekrzywia głowę.
– Co to może być?
Sfrunął z gniazda, stanął z daleka.
– O! Tu kapelusze same spacerują, tam capki skaczą!…
Podszedł bliżej pod samą wierzbę.
– To żabki! Ależ się wystroiły! Kle, kle, kle! – roześmiał się bociek.
– W sam raz dla mnie!
Żabki nic nie słyszały.
– Patrzeć już nie mogę na zielony kolor!
– Nigdy już nie zdejmę tego czerwonego kapelusza!
– Ani ja czerwonej sukienki! – wykrzykiwały głośno.
A bociek coraz bliżej! Nie spieszy się, tylko wolno podnosi wysoko to jedną, to drugą nogę w czerwonych pończochach.
Nigdy nie był jeszcze wesoły! Podśpiewując sobie bocianim głosem:
– Nigdy nie skryjesz się, żabko, w zielu. Widzę przecież twój kapelusz!
Dopiero teraz zobaczyły go żabki! Dopiero teraz usłyszały jego głos!
Jedna – myk! Ukryła się w trawie, w zielonych liściach. Na próżno! Bociek dobrze je widzi i śpiewa swoje
– Nie uciekniesz! Tam, w zieleni twój berecik się czerwieni!
Hop! – skoczyła zielona żabka w zielony tatarak. Bociek już jest przy niej:
– Żabko, wszędzie cię zobaczę. Masz czapeczkę niby maczek!
Mądra, stara żaba ukryta pod wielkim zielonym liściem zdążyła krzyknąć przerażona:
– Zrzućcie prędko te czerwone stroje!
Pospadały w trawę porzucane w pośpiechu kapelusze, tu frunęła sukienka, tam potoczyła się czapka.
A żabki w swoich starych zielonych płaszczykach – hop! pod zielony liść, w zieloną trawę, w zieloną wodę.
Bociek patrzy to jednym okiem, to drugim. Już nie podśpiewuje. Dotknął dziobem czerwonego kapelusza w trawie. A kapelusz nie ucieka!
– Gdzie podziały się żabki? – rozglądał się zdumiony.
Nie widzi, że pod liściem ukryła się jedna – w płaszczyku zielonym jak liść. W trawie siedzi druga – zielona jak trawa. W wodzie trzecia – w płaszczyku zielonym jak woda. I wszystkie takie zielone, zielone…
Spuścił bociek długi dziób! Ach, jaki był zły! Już nie odnajdzie tak łatwo zielonych żabek w zielonej trawie, w zielonej wodzie, wśród zielonych liści…
Rozmowa na temat treści opowiadania:
– Jak nazywały się żabki? Dlaczego postanowiły urządzić bal?
– Kogo na niego zaprosiły? Jacy goście przyszli?
– Kto przybył jako ostatni? Dlaczego? Jak przebrały się żabki?
– Co zobaczył bocian ze swojego gniazda? Dlaczego bocianowi było łatwo odnaleźć żabki?
– Co poradziła im stara żaba?
– Dlaczego bocian nie mógł odnaleźć żabek, gdy zrzuciły czerwone ubranka?
- Ćwiczenie grafomotoryczne „Żabka” – rysowanie po śladzie, kolorowanie.
GRUPA VI 6 LATKI
2.,,Biedroneczka”-lepienie z plasteliny. Kształcenie zdolności manualnych dłoni.
3.Zabawa,,Łąka „.Rodzic i dziecko siedzą naprzeciw siebie. Rodzicprosi dziecko, aby wyobraziło sobie, że stoi na łące.Jest wiosna,środek słonecznego dnia. Zadaniem jest wyobrażenie sobie, co można usłyszeć na łące.Opowiada o tym rodzicowi. Następnie zamiana ról.
Drogie dzieci, widzicie po obrazach stron Waszych książek, że jesteśmy nieco spóźnieni z powodu panującej epidemii, ale powrót do Pana Jezusa (w Wielkim Poście) jest zawsze aktualny. W tym roku Wielki Post ale nie tylko, również Święta Zmartwychwstania Pańskiego przeżywaliśmy nie w kościołach ale w domach. Jednak tak środa popielcowa jak i cały Wielki Post przypomina nam, że cały czas nasze życie powinniśmy zmieniać na lepsze…! Pozdrawiam Was. Może wkrótce spotkamy się już w przedszkolu. ks. Grzegorz.